wtorek, 6 maja 2014

Bla…bla…bla…blaserowskie dzieło zakazane.


Nie ma dalszych chętnych na nagrody?

Powyższy filmik reklamowy znalazł sie na indeksie dzieł zakazanych. Podczas największych targów łowieckich w Europie, tegorocznych  „Jagd und Hund" w Dortmundzie. Organizatorzy – po konsultacjach z miejscowym Związkiem Łowieckim Nadrenii-Westfalii zakazali pokazywania owej krótkometrażówki w halach targowych „Westfalenhallen Dortmund GmbH“  (tak jak dwóch czy trzech innych podobnych dzieł). Czyli zły uczynek Kalego w zielonym kapelusiku z piórkiem.

Pojeb... znaczy odbiło im?

Sceneria, dramaturgia, podkład muzyczny - wszystko przecież gra. Widok Schwarzenegera w wersji light z 3-5 dniowym zarostem na twarzy, skaczącego jak kozica po kamieniach może spowodować, że niejedna myśliwka nabierze chęci. Chęci do nabycia takiego karabinu z jakiego szczela bohater. A z kolei buc w zielonym kapelusiku bez spódnicy może sobie wyobrazić, że z takim karabinem będzie tak samo skakał po tych górach. Mimo nadwagi. Co też może się przyczynić do wzrostu popytu. Na karabiny. No i te bajery na karabinie. A na koniec jeleń. Też niczego sobie. Estetycznie zastrzelony zgodnie z zasadami sztuki i dużymi rogami na łbie.

Czy obiekcje, które doprowadziły do zakwalifikowania tego dzieła jako „entartete Reklame“ dotyczyły hiperrealistycznego ujęcia z farbą, czyli krwią i kulami – tak wiernie, przy pomocy nowoczesnych metod obróbki obrazu wirtualnego oddanego? Aczkolwiek nie dla każdego do strawienia?

Otóż nie.

Zastrzeżenia wzbudził detal, który uszedł - uchodzi zapewne uwadze 99,98 % myśliwek zapatrzonych w Arnolda- bis, jego karabin, psa, krajobraz, 3-5 dniowy zarost i jeszcze większemu procentowi buców zapatrzonych być może w cuś innego.

Epilog filmiku nie jest właściwie polowaniem, w jakie twórcy spotu opakowali tę profesjonalnie sporządzoną reklamę. Dla kogoś, kto temu finałowi dokładniej siem przyjrzy - bez różowych okularów – jest to zabicie (dobicie?) rannego zwierzęcia, które kontuzji nabawiło się poza kadrem, w niejasnych okolicznościach. Strzał finalny jest więc strzałem łaski. Być może jeleń został wcześniej poszczelony lub odniósł rany w walce z rywalem?

To też część i konsekwencja polowania.

Ale wątpliwości wzbudziło coś innego. Zarzut wobec producenta tego obrazu dotyczył niejasności sytuacji, w której cierpienie zwierzęcia zostało być może przedlużone jedynie w celu wyprodukowania estetycznego i efektownego ujęcia. Czy ujęcia powstały zgodnie z etyką i deklarowanymi zasadami? Czy nie miało miejsca wątpliwe moralnie nadużycie? Najwyraźniej producent nie potrafił udzielić na to pytanie zadowalającej odpowiedzi. W każdym bądź razie organizator targów i związek łowiecki stanęli przy twardym NJET! Zły uczynek!

Decyzja o niedopuszczeniu tego spotu na targach w Dortmundzie wzbudziła sporo emocji i dyskusji w lokalnym środowisku myśliwych. Czy była zasadna? Czy wynikała z nadgorliwości i uległości wobec political correctness - zgodnie z duchem czasów? Czy bardziej z zastrzeżeń wobec manipulacji tego przekazu i etycznej strony jego konstrukcji?

Tak czy siak uznano, że w tym wypadku Kali w zielonym kapelusiku z piórkiem popełnił zły uczynek. Nie tyle ten co strzelał, co ten który ów, niezupełnie szczery przekaz ze strzelania „sformułował”.

Być może cenzor był w tym wypadku nadgorliwy, być może decydujące były czas i miejsce "przekazu”, bo filmik zapewne leciał na okrągło na targach w Sosnowcu czy Warszawie i pies z kulawą nogą nie zwrócił zapewne uwagi na łyżeczkę dziegciu w blaserowym miodziku alpejskim.


Ale całosć dowodzi, że ów balans z przekazem treści i formy łowiectwa jest dość trudny. Nawet na tych wyższych półkach.

2 komentarze:

  1. Jeleniowi chyba nie robiło różnicy kilka minut w te czy we wte. A śmiem wątpić by czekali z jego dobiciem kilka dni czy nawet godzin, bo przecież by gdzieś polazł. Podejrzewam, że to był najlepszy leleń jaki im się nawinął więc go zabili i śluz. Nie dajmy się zwariować. SZTUKA WYMAGA POŚWIĘCEŃ. Oczywiście męczenie zwierząt jest karygodne, ale przecież nikt raczej tego jelenie nie złapał by go zranić, potem wypuścić i nagrać film z rannym jeleniem. Przyszedł ranny to zastrzelili rannego, jak przyszedłby zdrowy i nadawał się do filmu to by zatłukli tego. Równie dobrze w myśl naturalnej naturalności powinni go zostawić i liczyć na to, że ozdrowieje dzięki ziołom, które zje (spali?) Ja zdania nie zmieniłem film świetny, leleń ładny, co w tym złego, że go dobili?
    DAWID

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdanie jelenia na ten temat nie jest znane.
    Jesli idzie o filmik - kwestia gustu. Jednym sie podoba bardziej innym mniej, Jako reklama - ok.
    Nastrojowa itd.
    Caly problem w "odbiorze". Akurat w DO znalazla sie grupa krytycznych odbiorcow z watpliwosciami co do "tla", konstrukcji filmiku , ktora uznala ze tutaj akurat "Kali robi zly uczynek", ze przekaz
    jest nieuczciwy. To byla arbitralna decyzja organizatorow targow poparta opinia zwiazku lowieckiego.
    Mozna ja podzielac, lub nie, ale trzeba sie pogodzic ze moga byc rozne zdania w samym
    srodowisku mysliwych.
    Powiedzmy - dodatkowa przeszkoda w tym balansie miedzy akceptowalnym i nieakceptowalnym przekazem tresci lowiectwa.
    pozdrawiasy
    daka

    OdpowiedzUsuń